niedziela

Wbijam w sucharka.

Sześć pytań:

Czy praca którą wykonujesz dzisiaj chcesz ją już wykonywać zawsze? I tak ma być?

Czy Twoja sytuacja finansowa ma być taka jak jest dzisiaj zawsze?

Czy Twój poziom zdrowia ma już być zawsze taki jak jest teraz?

Czy Twoje relacje z ludźmi, Twoje otoczenie ma być już zawsze takie jak teraz?

Czy Twój czas dla siebie , pasje , hobby , marzenia Czy tak jak teraz ma być już zawsze?

Czy Twój poziom intelektualny , emocjonalny i duchowy ma już zawsze być taki jak teraz?

        Te sześć pytań usłyszałem gdzieś na youtubie , kolejny ekspert od lepszego życia zabił mi klina .Później trafiłem na innego magika, jakieś amerykaniec twierdzi, że wykonał już 14 suchego postu bez picia i jedzenia. Twierdzi, że można tak żyć. Że jedzenie jest uzależnieniem niczym więcej. Widziałem takich magików już wielu. Sam zrobiłem 30dniowy post na sokach trzy lata temu i poleciałem do Szkocji zajadając tam fish and chips przez kolejny tydzień. Poczułem różnicę konkretną i nie była to różnica klimatu. Czuję , że coś się za tym kryje tylko nie wiem co. I tak patrząc na wszystko co się działo w zeszłym roku. Mówię sprawdzam. Bo co mam do stracenia ?

W noc sylwestrową o  01:47 zjadłem jeszcze duży  bar sałatkowy kupiony w pizzeri zapiłem  colą i powiedziałem walić to. Co mi zależy?

Obudziłem się po 9 rano , zaciągnąłem dresy na tyłek i ruszyłem do parku miejskiego podciągać się na drążku. Z tą różnicą że bez porannej kawy i papu śniadania. 4 razy nachwytem dwa razy podchwytem. Mogę więcej pod halą sportowa bo tam drążek jest niżej. Na błoniach jest bardzo wysoko. Wróciłem , wziąłem dłuższy prysznic wiedząc , że to jedyna woda jaką wchłonie moje  ciało-  tylko przez skórę -tego dnia.

Później   Smartfon apka do nauki języków, angielski, niemiecki, hiszpański. Czytanie, dwie książki Mroza akurat na widelcu, po kilka stron dziennie staram się przeczytać. Następnie pisanie przez dwie godziny, tej samej książki od 2004 roku do której wracam co kilka miesięcy na kilka tygodni i tak w kółko przez te wszystkie lata. Ciągle coś mnie  blokuje, jakieś urojone kajdany, nawet myślałem o sesji hipnozy regresyjnej żeby zobaczyć co tam się odwala za kurtyną.

Noworoczna przejażdżka z Kasią nad jezioro, pięknie było  od groma kaczek i łabędzi Później prawie trzy godziny ćwiczenia na saksofonie i już byłem w szoku że bez picia i jedzenia mam siłę grać te nowe kawałki. Zacząłem grać w wieku 42 lat więc to i tak sztos. Zagrałem już nawet  kilka koncertów z lokalną orkiestrą. Tak, jestem kozakiem. Potem dwa seriale Sukcesja i Billions i jeszcze Mortal Kombat na deser. Tak minęła cała sobota.

Gdy w niedzielę wracałem z błoni przed 11stą wybiło już 36 godzin na sucho bez picia i jedzenia. Zastanawiałem się czy ciągnąć to dalej, poczułem że mógłbym już zostać w tym stanie. Bez strachu bez poczucia braku. I w końcu wszystko by kliknęło , pisanie , granie i pomysł na biznes na wielkie hajsy.36 godzin bez strachu w pełnej formie bez zmieniania tych codziennych pierdół , które wypełniają mi żyćko od jakiegoś czasu.

Z drugiej strony przeczytałem mnóstwo i obejrzałem jeszcze więcej magików, którzy twierdzą , że żyją tylko tzw prana czyli oddychając i to wszystko co im potrzeba. Piękne rozwiązanie na inflację czyż nie? Jakoś mi to nie grało , patrząc na to , że biorą niezłe hajsy ucząc ludzi jak nie jeść. Przecież wystarczy nie jeść. Nie wkładasz niczego do buzi i jesteś w raju.

Podsumowanie nr 1: pierwszy weekend 2022 36godzin suchego postu. Dało się przeżyć a nawet chciało się dłużej. Jednak jutro do pracy więc pomyślałem że przerwę ten post pomarańczami, zieloną herbatą i bananami. Od 22giej wbijam w kolejnego suchara.


P.S.Nie rób tego w domu. To mi już wszystko jedno.







Wbijam w sucharka.

Sześć pytań: Czy praca którą wykonujesz dzisiaj chcesz ją już wykonywać zawsze? I tak ma być? Czy Twoja sytuacja finansowa ma być taka jak j...